Rekrutacja: Pytanie zadane. Kandydat odpowiedział. A czy Ty naprawdę coś z tego wiesz?
W rekrutacji często nie chodzi o to, „o co” zapytasz – tylko „jak”. Źle sformułowane pytanie może dać Ci bardzo mało informacji.
Przykład:
„Czy miałeś problemy z zespołem, którym zarządzałeś? Ile takich sytuacji było miesięcznie?”
Kandydat: „Dwie.”
I co dalej?
Bez dopytania nie wiesz, jak sobie z nimi radził, czy sytuacje się powtarzały, czy to był standard, czy wyjątek.
Co warto zapytać zamiast?
„Z jakimi trudnymi sytuacjami w zespole mierzyłeś się w ostatnich miesiącach? Jak je rozwiązałeś? Co zrobiłbyś dziś inaczej?”
To już daje emocje, tok myślenia, zasady działania.
Inny przykład – zakładasz, że kandydat pracował w środowisku z określonymi procedurami i pytasz:
„Jakie procedury byś usprawnił?”
Ale… co jeśli tam nie było żadnych procedur?
Dużo lepsze pytanie to:
„Załóżmy, że nie masz żadnych procedur. Jak zbudowałbyś ten proces od zera?”
To pokazuje co kandydat rozumie przez „procedury”, co pominie, co wniesie.
Dobre pytania rekrutacyjne nie są oczywiste. One nie zamykają, tylko otwierają.
Najlepsi rekruterzy potrafią słuchać i zadawać pytania, które odsłaniają potencjał – a nie tylko odhaczają punkty z checklisty.
Jakie pytania w rekrutacji są Twoimi ulubionymi „otwieraczami”?
_______________
PS. Tekst inspirowany rozmową z Izabela Janiuk Czarnecka.