Czy pamiętasz swoją najlepszą rozmowę rekrutacyjną? Taką, po której wyszedłeś z przekonaniem, że masz tę pracę w kieszeni… Chwilę później przyszła wiadomość, że proces rekrutacji toczy się dalej, ale już bez Twojego udziału…
Zastanawiałeś się co poszło nie tak?
Może czas przeanalizować swoje odpowiedzi, a zwłaszcza komentarze, które mogły paść z Twojej strony podczas spotkania.
Czasem jedno niefortunne zdanie może przekreślić całą świetną prezentację i zamknąć drogę do wymarzonej kariery.
Jak to możliwe?
Wyobraź sobie taką sytuację: aplikujesz na menedżera ds. rozwoju biznesu w firmie technologicznej. Przez całą rozmowę imponujesz wiedzą o innowacyjnych rozwiązaniach i wizją przyszłości branży. Opowiadasz o strategiach ekspansji, jesteś dobrze przygotowany, konkretny, z pasją mówisz o rozwoju cyfrowych produktów firmy. Rekruterzy są zachwyceni, wszystko wskazuje na idealne dopasowanie…
Ale pod koniec spotkania, w luźniejszym tonie, rzucasz z uśmiechem:
„Tak między nami – sam z chęcią bym się pozbył smartfona i wrócił do starej Nokii. Przynajmniej człowiek ma spokój i zero tego technologicznego szaleństwa!”
Żałuj, że nie widzisz reakcji rekrutera…. O pracodawcy nie wspominając…
Kandydat, który ma prowadzić rozwój cyfrowych produktów, właśnie zasugerował, że najchętniej odciąłby się od technologii, którą firma rozwija.
Jaki morał?
Nawet najlepszy kandydat może nieświadomie podważyć swój wizerunek jednym zdaniem. W końcu, jak osoba z takim dystansem do technologii będzie prowadzić cyfrową transformację?
Warto więc pamiętać – czasem najmniej „istotny” komentarz może sprawić, że idealna rekrutacja nagle stanie pod znakiem zapytania!
Czy potrafisz sobie wyobrazić podobny komentarz w swojej branży, który mógłby nagle zakończyć proces rekrutacji? Warto to przemyśleć przed kolejnym spotkaniem z przyszłym pracodawcą.
Zaufaj naszemu doświadczeniu, takiej rekrutacji nie da się już reanimować.